Jest sobota, co więcej za oknem roztacza się absolutnie niejesienna pogoda; aż się człowiek wyrywa do tego, żeby znaleźć jakiś las, park czy po prostu kawałek drzewa, żeby stanąć koło niego i powdychać odrobinę świeżego powietrza.. Troszkę się rozpędziłem, fantazja mnie poniosła, przecież mieszkam w Krakowie. Niemniej jednak głowa radośnie podryguje w myśl udania się na pole (nawiązanie do wcześniejszego zdania - cóż za moment spójności!), nogi również nie pozostają w bezruchu, dlatego w sukurs przychodzi mi nasza wspaniała maszyna losująca, w której pojawia się następująca kategoria muzyczna:
Piosenka, która sprawia, że masz ochotę potańczyć
Szczerze powiedziawszy, nie był to łatwy wybór, (w sumie jak w większości odcinków). Dylemat polegał na tym, iż jest sporo kawałków, które zrobiły ogromne kariery i pozostały jedynymi hitami danego wykonawcy. Dlatego uznałem, że najlepszym pomysłem będzie docenienie całej twórczości artysty, co nie zmienia faktu, że przedstawiony utwór spełnia wymogi kategorii, w której się znalazł. Został napisany na potrzeby ścieżki dźwiękowej filmu animowanego pt.: "Trolle", wydany w formie singla 6 maja 2016r. szybko zdobył szczyt listy przebojów w ponad 19 krajach, a jego premiera odbyła się osiem dni później podczas 61. Konkursu Piosenki Eurowizji, organizowanego w Sztokholmie. Dzieło zostało napisane, skomponowane i wyprodukowane przez Justina Randalla Timberlake'a - wokalisty, tancerza, aktora oraz producenta muzycznego. Nasz bohater rozpoczął swoją przygodę muzyczną w Klubie Myszki Miki, a później ze znajomymi tam poznanymi założył zespół o nazwie *NSYNC. Co ciekawe boysband pojawił się również w Polsce na czterech koncertach w 1997r. Po siedmiu latach wspólnego grania Justin rozpoczyna pracę nad swoim pierwszym solowym krążkiem, który szybko zapełniają hity zdobywające serca fanów z całego świata. Złośliwi twierdzą, że skrzydła mógł rozwinąć dopiero po zakończeniu związku z niejaką Britney Spears, być może jest w tym ziarnko prawdy, o czym świadczyłaby nagroda Grammy za utwór Cry me a river poświęcony swojej byłej partnerce, a zarazem finalizujący związany z nią rozdział swojego życia. A skoro o laurach już mowa, to Amerykanin jest w posiadaniu sześciu nagród Grammy oraz czterech Emmy. Muzyk nie zamyka się jedynie na swoją branżę - próbował swoich sił w aktorstwie, dubbingu oraz zakładał wraz z przyjaciółmi własną linię odzieżową, a później restaurację o nazwie Southern Hospitality.
To co wyróżnia propozycje muzyczne Timberlake'a to przede wszystkim niezwykle rytmiczne numery, które są okraszone doskonałą taneczną choreografią - na koncertach artysta porywa swoich widzów swoją kreatywnością, organizacją przestrzeni swojego widowiska, a także dopracowaniem wszelkim detali. Jeśli ktoś chce zobaczyć próbkę możliwości wykonawcy w największych jego przebojach to zapraszam na występ przygotowany na finał Super Bowl w 2018 roku - absolutna perełka zwieńczona wspomnianą wyżej piosenką. Poniżej pozostawiam odnośnik.
Sam taniec, właściwie tuż po muzyce to jedna z moich nieodwzajemnionych miłości. Pamiętam, jak kilka lat temu na pierwszych zajęciach, gdzie wraz z pozostałymi uczestnikami kursu stawialiśmy dosłownie pierwsze kroki w nowej dyscyplinie, każdy z nas podskórnie wyobrażał sobie, że życie napisze mu scenariusz rodem z amerykańskiego filmu "Zatańcz ze mną". W oczekiwaniu na swoją Jennifer Lopez, odliczaliśmy po cichu dni do turnieju finalizującego nasze wysiłki. Niestety, jak to z reguły bywa, parkiet szybko i bardzo brutalnie zweryfikował nasze marzenia. W trakcie ćwiczenia jednego z najprostszych tańców usłyszałem od partnerki kluczowe, sondujące moje możliwości pytanie: "ale ty słyszysz muzykę?" (...)
Zamknąłem się w sobie, przemyślałem wszystko i doszedłem do wniosku, że osoba, która tak sformułowała swoje wątpliwości dotyczące mojej znajomości rytmicznego pląsania, działała na zasadzie króla Midasa - tylko, że zamiast zamieniać w złoto, zamieniała w drewno. O ile kruszec zawsze można sprzedać, o tyle sami wiecie, co sobie można zrobić z kilku desek. A tak poważnie, dziś już nie boję się stać obok zapałek, bo jestem zajęty. (Ach, gdyby taniec był tak prosty jak gra słów..) Właściwie kluczem do wszystkiego są definicje, jako człowiek operujący słowem wiem o tym doskonale, zatem jeśli taniec definiujemy jako wyrażenie swoich emocji za pomocą własnego ciała w sekwencji dynamicznej - to mogę powiedzieć, że jestem graczem. Natomiast, gdyby spojrzeć na omawiany wyraz z perspektywy rytmicznego poruszania się oraz prowadzenia partnerki w takt zasłyszanej muzyki - wtedy przyjmuję strategię z czasów wywiadówki i przypominam prastarą życiową prawdę, że w życiu nie można mieć wszystkiego naraz.
Nieuchronnie zbliża się czas, kiedy trzeba zacząć podrygiwać, tyle że z odkurzaczem. Jak tylko możecie, to korzystajcie przede wszystkim z pogody, a nastepnie z bloga zostawiając po sobie ślad!