Jedliście kiedyś słodkie kiwi? Tak się ostatnio nad tym zastanawiałem, bo po raz kolejny liczyłem na słodką przyjemność, a skończyło się jedynie na dosyć wymownym grymasie. Podobnie jak ze wczorajszym meczem ale akurat w tym przypadku najważniejsze są zdobyte trzy punkty, a te będą zapisane na konto naszej reprezentacji. W międzyczasie rozpoczęła się jedna z najpiękniejszych pór roku - wiosna. Uwielbiam ten moment, kiedy po zimie wszystko powolutku zaczyna budzić się do życia: drzewa czy kwiaty zaczynają wypuszczać nieśmiało swoje pąki, ptaki coraz głośniej pośpiewują, a słońce coraz śmielej ogrzewa swoimi promieniami. Od razu się człowiekowi robi tak cieplej na sercu. Dzisiejszy wpis zostanie poświęcony następującemu tematowi:
Piosenka z liczbą w tytule
Właściwie tutaj dopiero zaczęły się schody, bo miałem w głowie kilka przeróżnych pomysłów i naprawdę trudno było mi się zdecydować ale ostatecznie dokonałem najmniej oczywistego wyboru. Zapraszam do posłuchania "Born in 58", jej autorem jest Bruce Dickinson.
Samego twórcy nie trzeba przedstawiać, gdyby jednak ktoś miał wątpliwości to jest frontman zespołu Iron Maiden - jednego z najbardziej popularnych reprezentantów gatunku heavy metal. Utwór pochodzi z pierwszej solowej płyty wokalisty - "Tattooed Millionaire", która nie odniosła zbyt dużego sukcesu. A wydaje mi się, że sama piosenka też jest niedoceniana. Jej tekst jest impresją opowiadającą o końcówce lat pięćdziesiątych (jak łatwo się domyślić, Bruce urodził się w 1958 roku) oraz o tym, że o najważniejsze w życiu wartości trzeba walczyć. Jeśli akurat my tego nie robimy, to zapewne w innej części świata ktoś inny przelewa za nie swoją krew. Może warstwa muzyczna nie jest porywająca, aczkolwiek mam do tej piosenki sentyment, zwłaszcza że jest tylko rok ode mnie młodsza..
Chciałem jeszcze napisać parę słów o samym muzyku. Jego mama zaszła w ciążę, kiedy była nastolatką, w związku z czym chciała popełnić aborcję, która na szczęście się nie powiodła. Paul Bruce (od samego początku wszyscy zwracali się do niego drugim imieniem) przekuł ten traumatyczny moment w sztukę o czym świadczy jego płyta "Accident of Birth". Młodziutkiego chłopaka wychował dziadek. Z perspektywy jego kariery dosyć łatwo można wywnioskować, że jest człowiekiem bardzo ułożonym i zdyscyplinowanym. Imponująca jest jego wszechstronność; w latach dziewięćdziesiątych oddał się swojej kolejnej pasji - nauce pilotażu i wolnych chwilach pracuje jako etatowy pilot samolotów pasażerskich Boeing 757 w brytyjskich liniach lotniczych. Będąc kapitanem powietrznej maszyny wylądował w podkrakowskich Balicach 24 grudnia 2007 roku. Od siedmiu lat jest współzałożycielem i właścicielem firmy zajmującej się serwisowaniem samolotów pasażerskich. Wokalista napisał trzy książki oraz scenariusz do filmu Chemical Wedding w reżyserii Juliana Doyle'a, w którym pojawił się epizodycznie, oprócz tego był prezenterem radiowym oraz prelegentem na spotkaniach biznesowych. A na co dzień jest mężem i ojcem trójki dzieci.
Celowo pominąłem całą działalność związana z Iron Maiden, gdyż podejrzewam, że ta część z życia artysty jest najbardziej znana. Lubiłem tej kapeli słuchać i mam też tam parę kawałków, do których co jakiś czas lubię wracać. Co by nie powiedzieć o samym Dickinsonie - gość sprawdził się na kilku delikatnie mówiąc różniących się od siebie płaszczyznach, zatem niech on będzie zachętą do bardziej kreatywnego spędzania czasu w nadchodzący weekend niż zwykle!
P.S. Miłośników Iron Maiden oraz wszystkich czytelników zapraszam do lajkowania! :)